Dlaczego wolę zwykłą drożdżówkę od produktów (rogalików, bułeczek) pięknie zapakowanych
w kolorowe, plastikowe opakowanie, jakie kupić można w niemal każdym sklepie spożywczym? Odpowiedź wydaje się być oczywista. Tego typu przysmaki to dla mnie w 100% produkt sztuczny, z tzw. bezterminową przydatnością do spożycia, który prawdopodobnie nigdy nie spotkał się z mąką, czekoladą czy innym naturalnym składnikiem. Może nieco przesadziłam, ale zależy mi na podkreśleniu moich, i nie tylko moich motywów, dla których staram się unikać takowych "posiłków". Rogalik/drożdżówkę tego typu postrzegam jako słodycz, używkę, na równi
z batonikiem czy czipsami.
w kolorowe, plastikowe opakowanie, jakie kupić można w niemal każdym sklepie spożywczym? Odpowiedź wydaje się być oczywista. Tego typu przysmaki to dla mnie w 100% produkt sztuczny, z tzw. bezterminową przydatnością do spożycia, który prawdopodobnie nigdy nie spotkał się z mąką, czekoladą czy innym naturalnym składnikiem. Może nieco przesadziłam, ale zależy mi na podkreśleniu moich, i nie tylko moich motywów, dla których staram się unikać takowych "posiłków". Rogalik/drożdżówkę tego typu postrzegam jako słodycz, używkę, na równi
z batonikiem czy czipsami.
Okazuje się, iż powyższy tok rozumowania, został dostrzeżony przez twórców najnowszej kampanii reklamowej firmy produkującej rogaliki 7 days. Firma wprowadza bowiem na rynek nowy produkt: Borseto. Jak jednak skutecznie wprowadzić na rynek coś, co jest już dostępne
w podobnej postaci? Znaleźć cechę wyróżniającą, a jeśli takiej nie ma - wykreować ją. Najlepiej byłoby także, aby taka cecha trafiała w aktualną modę, na przykład tę na zdrową, pozbawioną konserwantów żywność. Reklama Borseto wydaje się być więc strzałem w dziesiątkę. Oczywiście jeśli założyć, że my - młodzi ludzie - jesteśmy "inteligentni inaczej".
w podobnej postaci? Znaleźć cechę wyróżniającą, a jeśli takiej nie ma - wykreować ją. Najlepiej byłoby także, aby taka cecha trafiała w aktualną modę, na przykład tę na zdrową, pozbawioną konserwantów żywność. Reklama Borseto wydaje się być więc strzałem w dziesiątkę. Oczywiście jeśli założyć, że my - młodzi ludzie - jesteśmy "inteligentni inaczej".
W związku z tym, Borseto reklamowane jest jako "następca drożdżówki". Tak samo smaczne
i zdrowe, ale higienicznie zapakowane - żadnych zarazków! Do tego wypiekane tradycyjną metodą, z czterech zbóż, zawsze świeże i miękkie. Ot, kolejna reklama, która zakłada,
że odbiorcy nie myślą. Może i słusznie.
i zdrowe, ale higienicznie zapakowane - żadnych zarazków! Do tego wypiekane tradycyjną metodą, z czterech zbóż, zawsze świeże i miękkie. Ot, kolejna reklama, która zakłada,
że odbiorcy nie myślą. Może i słusznie.
Koncepcja kreatywna i realizacja kampanii to dzieło agencji Red8 Advertising.
Akcja zaplanowana była na czas od 10 października 2013 do 26 listopada 2013. Do mnie dotarła dopiero kilka dni temu. Być może nie zaliczam się już do targetu, czyli ludzi młodych, ale z tym bym jednak polemizowała ;)
W ramach ciekawostki polecam zajrzeć na stronę Czytamy Etykiety, gdzie wyszczególniony jest skład produktu oraz nieźle napisana "recenzja".
Źródła:
http://www.wirtualnemedia.pl
http://czytamyetykiety.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz