poniedziałek, 28 listopada 2016

"Be present", czyli o paradoksach przedświątecznego konsumpcjonizmu

W ostatnich dniach zaczął udzielać się mi nastrój świąteczny. Czy to za sprawą śniegu, kolorowych lampek czy może tłumów w galeriach handlowych, trudno ocenić. Pospolite ruszenie w stronę wielkich przestrzeni zakupowych było z pewnością uzasadnione takim wydarzeniem, jak black friday, który następnie przemienił się w trzydniowy black friday weekend, który z kolei płynnie przekształcony został w cyber monday. Szał zakupów trwa w najlepsze, nawet Biedronka, Lidl i tym podobne sklepy wprowadziły swój "black friday", co akurat dla mnie zakrawało o lekką groteskę.

Również w reklamach radiowych, telewizyjnych i wszelkich innych nastrój Bożego Narodzenia jest nie tyle wyczuwalny, co wrzeszczący i przypuszczający zmasowany atak na konsumenta. Innaczej określić tego się nie da. Ja natomiast, z ogromną fascynacją przyglądam się trendowi, który pojawił sie już w ostatnich latach ale teraz wydaje się przybierać na sile. Wielkie firmy budują całe akcje marketingowe na podstawie owego trendu

A teraz do rzeczy. Mam na myśli reklamy, w któych słyszymy i widzimy, żeby nie kupować. Przekonują nas do tego, żeby się zatrzymać, odłożyć wszelkie sprzęty elektroniczne, zaniechać konsumpcjonizmu i poświęcić czas rodzinie, dzieciom, bliskim. Zachęcają, by "poczuć magię Świąt".

Zachodzę w głowę, jaki tutaj mamy paradoks. Niemal płaczemy ze wzruszenia widząc, jak zapracowana mama odkłada tablet Huawei i spędza radosny czas z synem. Jak niesamowicie przedstawione są tu ogromne możliwości sprzętu oferowanego przez producenta, gdy widzimy pracującą z domu matkę, która niemalże dosłownie znajduje się w swoim biurze; kiedy widzimy robiącą selfie siostrę, mogącą natychmiast nawiązać połączenie z setkami swoich przyjaciół; gdy zawuażamy ojca, który za sprawą swojej komórki niemalże uczestniczy w meczu piłki nożnej, przeżywając prawdziwe emocje i radość. 

Jednak reklama mówi, że mamy to wszystko odłożyć na bok i cieszyć się czasem spędzonym z najbliższymi. Czyli przekaz jest jasny - odłóż smartfona na bok, ale pamietaj, że musi być to najlepszy, właśnie TEN smartfon, żaden inny. Najpierw musisz konsumpcjonistyczne kupić ten cudwony sprzęt, żebyś następnie mógł go antykonsumpcjonistycznie odłożyć (na chwileczkę) na bok.

Podobną reklamą raczy nas również sieć sklepów ENDEKA. Nie zachęca do robienia zakupów, gotowania, sprzątania, pracowania ale do spędzenia czasu z dziećmi. Czas z dziećmi przedstawiany jest jednak przy pięknie i suto zastawionym stole, wśród uroczych, świątecznych dekoracji. Kolejne mały paradoks.

Oczywiście nie krytykuję powyżej wspomnianych przekazów. Mnie samą takie reklamy wzruszają czy też rozczulają. Lubię je, chętnie oglądam. Widzę tu nawet poniekąd coś na kształt społecznej odpowiedzialności biznesu. Jednak to tylko "coś na kształt", bo też cały czas towarzyszy mi myśl o braku logiki w tym wszystkim i zastanawiam się, czy aby ktoś nie gra aż za bardzo na moich emocjach. 

Edit: Nie minął jeden dzień, a ja natknęłam się na kolejną reklamę dokładnie w tym stylu, tym razem allegro, filmik załączam na samym dole. Enjoy!
 
 
Huawei #bepresent:
 
 
 
EDEKA:
 
 
 
Allegro:
 
 
 

środa, 17 września 2014

IT a społeczeństwo nasze współczesne

Przed przemijającymi błyskawicznie wakacjami miałam okazję uczestniczyć w ogólnopolskiej konferencji naukowej "Technologie IT XXI wieku - ujęcie interdyscyplinarne" organizowanej przez Wyższą Szkołę Technologii Informatycznych w Katowicach. Konferencja zdominowana była przez prelegentów związanych z branżą informatyczną, co czyniło ją jeszcze ciekawszym wyzwaniem dla mnie, jako osoby prezentującej referat o stricte humanistycznym charakterze.
I ów referat właśnie pragnę tu przytoczyć, co by nie zmarnował się tak całkowicie,
tkwiąc w czeluściach mojego dysku. 

Przemiany społeczne w obliczu technologii informacyjnej XXI wieku – szanse i zagrożenia

Social transformation in the face of information technology in the 21st century
– opportunities and threats

Rozwój społeczeństwa od wieków warunkowany jest zmianami w zakresie technologii.  Ludzkość, w swej burzliwej historii, przeżyła dwie poważne transformacje (nazywane falami), które całkowicie zmieniły kształt cywilizacji. Ów kształt ściśle powiązany jest z nowym wymiarem gospodarki, technologii, dostępnych narzędzi, jak również, przede wszystkim, zupełnie inną jakością ludzkiej świadomości. Pierwsza
ze wspomnianych transformacji rozciągała się na przestrzeni kilku tysięcy lat – jej początek datuje się na okres sprzed ośmiu tysiącleci. Związana była z reformą agrarną, symbolizowaną przez motykę; silnie powiązana z przyjęciem osiadłego trybu życia. Społeczeństwo w tym czasie było formacją tradycyjną, władza rozdzielana była na podstawie wieku członków społeczności oraz dziedziczona. Główne zajęcie ludności owego okresu to uprawa roli; tryb życia monotonny i powtarzalny, zdeterminowany przez przyrodę.
W owych społecznościach panował tradycyjny podział ról według płci, rodziny były duże i wielopokoleniowe. Miejsce urodzenia konstytuowało całe dalsze życie jednostki, nie istniało pojęcie awansu społecznego. Panowała silna tendencja do sakralizacji zjawisk niewyjaśnionych bądź tworzenia mitów. Sytuacja zaczęła zmieniać się wraz z rozwojem przemysłu. To właśnie industrializacja wraz z urbanizacją uważane są za wyznaczniki drugiej fali, która trwała od czasów pojawienia się pierwszych maszyn parowych i fabryk. Czas transformacji wiązał się oczywiście z walką o pozycje społeczne i przystosowanie do nowego porządku. Jednostki zaczęły starać się o lepszy poziom edukacji, miejsca pracy a nawet stanowiska kierownicze. Rolnictwo straciło na znaczeniu na korzyść gwałtownie rozwijającego się przemysłu, ewoluowały struktury władzy, nastąpiła desakralizacja przestrzeni. Członkowie społeczeństwa zaczęli dostrzegać szerszą perspektywę, możliwości przyszłych osiągnięć i awansu społecznego. Rodziny stały się niewielkie, pojawiła się masowa produkcja i masowa konsumpcja, zaczęła kształtować się nowa klasa społeczna – klasa średnia. Mimo zmian istniały silne podstawy budowania jednostkowej tożsamości i poczucia stabilizacji. Obecnie natomiast, mamy do czynienia z krańcowym wręcz osłabieniem ładu industrialnego na rzecz trzeciej fali. Kształtuje się bowiem społeczeństwo informacyjne, nazywane również ponowoczesnym, w którym mamy do czynienia z zupełnie nowym systemem wartości. Powszechne stają się rodziny nuklearne, ceniony jest indywidualizm i zdolność przystosowania do gwałtownych zmian. Następuje segmentacja rynku a głównym napędem gospodarki stają się zasoby umysłowe. Bogactwo w dzisiejszym rozumieniu oznacza nie materialne dobra, ale dostęp do informacji. To on stał się wartością najcenniejszą i najbardziej pożądaną. Mamy do czynienia, na przykład, z uniwersytetami trzeciej generacji, czyli takimi, które w odróżnieniu od uniwersytetów pierwszej generacji (wyłącznie przekazujących wiedzę) oraz drugiej generacji (przekazujących i tworzących wiedzę, prowadzących badania) dokonują również komercjalizacji wyników badań. Nie sposób jednak nie zauważyć, iż na świecie istnieją zarówno wszystkie trzy generacje uniwersytetów jednocześnie, jak i przejawy wszystkich trzech fal funkcjonują paralelnie.[1] Zauważmy, iż „Narody trzeciej fali sprzedają światu informacje i innowacje, kulturę wyrafinowaną i masową, zaawansowane technologie, oprogramowanie komputerów, edukację, umiejętności, opiekę medyczną oraz mnogość różnorakich usług. Na ich liście znaleźć się może także ochrona wojskowa, która korzystać będzie z elitarnych sił zbrojnych trzeciej fali.”[2]
           
Jak widać, przeobrażenia i napięcia, które niesie zmiana cywilizacyjna warunkowana technologią w różnoraki sposób wpływają na stan społeczeństwa globalnego. Zasadniczy wpływ ma tu oczywiście rozwój Internetu, który stawia przed społeczeństwem nowe wyzwania. Pierwsze z nich dotyczy pojęcia wolności. Internet zapewnia bowiem ludziom na całym świecie wzajemną, bezpłatną komunikację. Ten sposób komunikacji stał się obecnie podstawą wszelkich kontaktów międzyludzkich, czy to w sferze prywatnej czy biznesowej. Nie da się jednak zaprzeczyć, że i w tym przypadku istnieją właściciele nośników informacji, infrastruktury czy form dostępu. Również i na tym polu toczy się walka o władzę, a co za tym idzie, także i o wolność. Drugie wyzwaniem wiąże się z wykluczeniem z owej sieci.[3] Istnieje wiele przyczyn wykluczenia społecznego wynikającego z dostępu do Internetu. Może być to brak dostępu do sieci, brak kompetencji technologicznych i kulturowych pozwalających na korzystanie z niej, brak motywacji i znajomości korzyści, jakie mogą płynąć z użytkowania nowych technologii, brak odpowiedniej edukacji.[4] Kolejne poważne wyzwanie, z jakim musi zmierzyć się współczesne społeczeństwo, również dotyczy zagadnienia edukacji.
W obliczu nowych technologii istotne jest nie tylko posiadanie umiejętności technicznych, które pozwolą na korzystanie z Internetu, komputerów czy urządzeń multimedialnych. Ważniejsze wydaje się zdobycie kompetencji i świadomości umożliwiających skuteczne pozyskiwanie i przetwarzanie informacji, wykorzystywanie ich w efektywny sposób, zrozumienie konieczności pozostawania elastycznym, skłonnym do zmian, uczenia się przez całe życie, przekwalifikowywania się. Wymaga to zasadniczych przeobrażeń w systemie edukacji i mentalności ludzkiej, całkowitego odejścia od zasad stosowanych w erze przemysłowej na korzyść nauki samodzielnego myślenia, indywidualnego poszerzania wiedzy. W związku ze współczesnymi przemianami zmienia się także logika stosunków pracy. Rośnie napięcie pomiędzy stabilnością
i solidarnością społeczną a indywidualnymi formami zatrudnienia i sektorem prywatnym. Traci na znaczeniu państwo opiekuńcze, co prowadzić może do negocjowania dotąd niepodważalnej umowy społecznej
i przedefiniowania stosunków społecznych. Dodatkowo, model wzrostu gospodarczego jest tak samo korzystny, co niebezpieczny przez wzgląd na sytuację ekologiczną całego świata. Nie boimy się jednak – lub boją się tylko nieliczni z nas – zagrożeń ekologicznych, niejako odwracając wzrok i ignorując ich istnienie. Przeraża nas natomiast, być może słusznie, gwałtowny rozwój nauki, na przykład w zakresie inżynierii genetycznej. Nadzieja i entuzjazm mieszają się z lękiem i niepewnością. Wydaje się więc, iż zmagania między dobrą a złą stroną ludzkiej natury, pomiędzy wolą władzy kosztem słabszych a niezłomnym dążeniem do respektowania praw człowieka, które trwają od wieków, będą miały i tym razem decydujące znaczenie.[5]
                  
Analizując zmiany społeczne zdeterminowane rozwojem technologii, warto przyjrzeć się również metaforze,
w której człowiek jest coraz bliżej względem maszyny i wzajemnie, technologia przenika ludzkie życie, następuje swoista synergia. Metafora ta, coraz bardziej urzeczywistniająca się, niesie ze sobą ogrom różnorodnych konsekwencji w skali jednostkowej i społecznej. Zaciera się granica pomiędzy realnością
a wirtualnością, o ile o jakiejkolwiek granicy możemy jeszcze mówić.[6] Pojęcie wirtualności wydaje się tak istotne, bowiem to ona „(…) otwiera pole do powstania nowej przestrzeni ludzkiego działania, przestrzeni obejmującej nie tylko życie społeczne czy mass media, ale również indywidualne doznania i wyobrażenia oraz fizyczne i psychiczne przeżycia uczestniczącego w niej aktywnego lub biernego podmiotu (…) Nowa rzeczywistość stała się wyznacznikiem sytuacji człowieka w świecie (…)”.[7] Wirtualność sama w sobie nie jest tożsama z realnością, ale nie jest też fikcją. Jednak świat wirtualny jest przyczyną ludzkiego złudzenia
o fikcyjności
owej rzeczywistości, co skutkuje innym postrzeganiem wirtualności, innymi sposobami komunikacji. Często jest to błędny sposób myślenia, gdyż nie sposób zdywersyfikować kategorii wartości w zależności od kryterium wirtualności i realności. Wartości są niezmienne, natomiast sposób ich postrzegania oraz, co za tym idzie, ludzkiego postępowania, może różnić się w zależności od naszego podejścia do świata cyfrowego i realnego.[8] Z tego względu, tak istotne czy wręcz doniosłe wydaje się współcześnie, stawienie czoła wyzwaniom, jakie niesie ze sobą rozwój technologii. Konieczny jest wzrost poziomu świadomości na temat niebezpieczeństw i możliwości, jakie nas spotykają lub dopiero będą miały miejsce. Podsumowując, podkreślmy, iż technologia i media XXI wieku „(…) przestają pełnić rolę pośredniczącą w komunikacji społecznej, wypełniając przy tym wiele rożnych funkcji, a stają się dominującym faktorem życia indywidualnego i społecznego ludzi. Należy jednak (…) strzec się myślenia, przypisującego mediom jakąś odrębną podmiotowość oddziaływania czy działania. Zawsze należy je traktować tylko jako narzędzia, wykorzystywane przez człowieka dla osiągnięcia określonych celów.”[9] Przy czym, co najważniejsze, pamiętać należy o przyjęciu możliwie najszerszej perspektywy, uwzględniającej jednak personalność podstaw działania i konieczność świadomego wyznaczania kierunków nadchodzących zmian.


Źródła:
Adamski Andrzej, Laskowska Małgorzata (red.), Nowe media – możliwości i pułapki. Opole: Scriptorium, 2011.
 Castells Manuel, Galaktyka Internetu: refleksje nad Internetem, biznesem
i społeczeństwem
. Poznań: "Rebis", 2003.
Galor Zbigniew, Goryńska-Bittner Barbara (red.), Nieobecność społeczna.
W poszukiwaniu sensów i znaczeń
. Poznań: Wyższa Szkoła Nauk Humanistycznych
i Dziennikarstwa, 2012.
Miczka-Pajest Monika, Podmiotowość człowieka w perspektywie nowoczesnej techniki. Bielsko-Biała: Wydawnictwo Akademii Techniczno-Humanistycznej, 2005.
 Sieńko Marcin, Człowiek w pajęczynie: Internet jako zjawisko kulturowe. Wrocław: Atut - Wrocławskie Wydaw. Oświatowe, 2002.
Toffler Alvin, Toffler Heidi, Budowa nowej cywilizacji: polityka trzeciej fali. Poznań: Zysk i S-ka, cop. 1996.


[1] Toffler A., Toffler H., Budowa nowej cywilizacji: polityka trzeciej fali, Poznań, 1996, s.17-60.
[2] Ibidem, s.29.
[3] Castels M., Galaktyka Internetu: refleksje nad Internetem, biznesem i społeczeństwem, Poznań, 2003.
[4] Stachura K., Wymiary cyfrowych nierówności. Uwagi o problemie technologicznej nieobecności, [w:] Galor Z., Goryńska-Bittner B. (red.), Nieobecność społeczna: w poszukiwaniu sensów i znaczeń, Poznań, 2012,  s.262-277.
[5] Castells M., op.cit., s.305-313.
[6] Sieńko M., Człowiek w pajęczynie: Internet jako zjawisko kulturowe, Wrocław, 2002, s.92-110.
[7] Miczka-Pajesta M., Podmiotowość człowieka w perspektywie nowoczesnej techniki, Bielsko-Biała, 2005, s.91.
[8] Laskowska M., Wartości realne i wirtualne. Studium aksjologiczno etyczne, [w:] Adamski A., Laskowska M. (red.), Nowe media – możliwości i pułapki, Opole, 2011, s.21-33.
[9] Dróżdż M., Nieusuwalność personalności w internetowych relacjach komunikacyjnych, [w:] Adamski A., Laskowska M., op.cit., s.35-54.

poniedziałek, 1 września 2014

Jak wygląda twoja "Omote"?

Przeczytawszy nagłówek jednego z artykułów na stronie Lost At E Minor pomyślałam, iż za jakiś czas będę mogła spać dłużej niż zwykle, bo chwile jakie poświęcam na makijaż nie będą ciągnęły się w nieskończoność. Tytuł artykułu dotyczy bowiem kwestii "Electronic Makeup", czyli makijażu wykonywanego elektronicznie, poprzez projekcję obrazów w czasie rzeczywistym na twarzy modelki. Prawdopodobnie moje nadzieje były płonne, jednakże zagadnienie wciąż warte jest uwagi.

Urządzenie tworzy model 3D twarzy, po czym rozpoczyna "malowanie". Możliwe jest uzyskanie wszelkich, nawet najbardziej zaskakujących obrazów, które dopasowują się do kształtu i ułożenia głowy. 

Całość wykreowana została przez japońskiego artystę Nobumichi Asai, przy współpracy charakteryzatora Hiroto Kwahara oraz francuskiego inżyniera - specjalisty w zakresie obrazów generowanych cyfrowo - Paula Lacroix. Nie dziwi mnie więc fakt, że w kreacji tej możemy dopatrywać się ukrytego przesłania. Tworzenie bowiem - przy pomocy technologicznych nowinek - kolejnych masek, pod którymi ukryjemy swoje prawdziwe oblicze doskonale wpisuje się w dość pesymistyczną wizję przyszłości, tudzież teorię płynnej nowoczesności. 

Sama technologia określana jako face-mapping istnieje już od kilku lat za sprawą firmy Samsung i jej kampanii marketingowej. Artysta twierdzi jednak, iż pragnął skupić się nie na technologii lecz na zagadnieniu, jakim jest ekspresja piękna oraz sztuka makijażu i charakteryzacji. Celem zespołu była również prezentacja japońskiego poczucia piękna szerszej, światowej publiczności.

Dodajmy jeszcze, zgodnie z informacjami widniejącymi na stronie internetowej artysty, iż "Omote" jest japońskim słowem oznaczającym "twarz" lub "maskę". Uważa się, że twarz jest rodzajem lustra, które odbija ludzką duszę oraz barierą pomiędzy "Omote" - tym co zewnętrzne a "Ura" - wnętrzem. Dodatkowo, w tzw. "Nogaku", czyli klasycznych japońskich sztukach muzycznych, maski Omote służą wyrażaniu wielkiej różnorodności dramatycznych emocji.



OMOTE / REAL-TIME FACE TRACKING & PROJECTION MAPPING from something wonderful on Vimeo.



Źródła:
http://www.nobumichiasai.com
http://www.lostateminor.com
http://vimeo.com/
http://time.com

poniedziałek, 21 lipca 2014

Liczy się jakość a nie tempo

Współcześnie traktujemy czas jako wartość samą w sobie. Duży błąd. Dopiero to, jak ów czas wykorzystamy może być cenne. Nie da się jednak ukryć, iż spieszymy się dużo i często, nieustannie gdzieś biegniemy. Zdarzają się jednak momenty - mam przynajmniej taką nadzieję -
iż czasu mamy nieco więcej niż zwykle, chcemy odpocząć, docenić uroki otoczenia, być tu i teraz. Naprzeciw takiej potrzebie wychodzi Yahoo.

W dobie spektakularnego rozwoju w zakresie funkcjonowania i użytkowania urządzeń, programów, aplikacji GPS Yahoo przygotowuje algorytm, który ma wyróżnić tę wyszukiwarkę tras spośród wszystkich innych.  Nowy sposób wyznaczania drogi z punktu A do punktu B jest jeszcze w fazie testów, jednak zapowiada się całkiem ciekawie. Mowa o algorytmie, który będzie nam umożliwiał wybór spośród kilku tras: najkrótszej, najpiękniejszej, najmniej zatłoczonej i wywołującej największe zadowolenie.  Bywa, iż trasa proponowana przez urządzenie GPS nie jest ani ładna,
ani interesująca, czasem wręcz przeciwnie. W związku z tym możliwość wyboru pomiędzy drogą najszybszą a tą, która jest ładniejsza wydaje się być dużym udogodnieniem.

Nowy sposób ułatwiający nam dotarcie do celu opracowywany jest przez zespół z Yahoo Labs
w Barcelonie, któremu przewodzi Daniel Quercia. Tworzenie algorytmu opiera się między innymi na wyborach Internautów. Stworzona na potrzeby projektu strona UrbanGems pozwala wybrać jedno z dwóch zdjęć, które naszym zdaniem przedstawia piękniejszą okolicę. Zdjęcia pochodzą z Google Streetview i Geograph. Na razie prezentują jedynie Londyn, ale wkrótce pojawić się mają też inne lokalizacje. Badania nad algorytmem, który będzie wyszukiwał najpiękniejszą trasę wydają się być jednak żmudne i skomplikowane, ponieważ wrażenia estetyczne są kategorią wysoce subiektywną, a poszczególne miejsca same w sobie mogą charakteryzować się zróżnicowanym poziomem atrakcyjności ze względu na porę dnia czy porę roku.

Daniel Quercia zauważa, że opisywana technologiczna modyfikacja urządzeń GPS może przyczynić się do sposobu w jaki projektowane są produkty związane z technologią, inżynierią. Podkreśla,
iż zwykle takie produkty zaprojektowane są z myślą o jak najwyższej efektywności. Jednakże większa efektywność nie zawsze jest synonimem szczęścia.



Źródła:
 

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Zmysły schwytane w smartfonie

Kilkukrotnie zaobserwowałam, iż w Sieci przy zdjęciach apetycznie wyglądających potraw znaleźć można komentarze wyrażające rozczarowanie, iż za pośrednictwem komputera czy smartfona nie da się przesłać smaku i zapachu, a jedynie wizerunek smakowitego posiłku. Prawdopodobnie ów "defekt" technologiczny zauważyło już wielu użytkowników Internetu i nie tylko. Ogromnie cieszy mnie natomiast fakt, iż niektórzy z takowych użytkowników zapragnęli zmierzyć się
ze wspomnianym ograniczeniem. To właśnie dzięki tym kreatywnym osobom mamy do czynienia
z coraz to nowszymi i bardziej zaskakującymi wynalazkami, często przekraczającymi granice wyobraźni.

Na pomysł jak przesłać zapach za pomocą smartfona wpadła Sook Yin Fong, studentka
z Singapuru. Młoda projektantka stworzyła Scentses (nazwa od angielskiego Scent i Senses,
czyli ZapachZmysły) - nakładkę na smartfona, która w połączeniu z dedykowaną aplikacją będzie analizować wybrany zapach i przesyłać informację o nim do smartfona innego użytkownika, również posługującego się tym udogodnieniem.



Oczywiście za produktem podąża również godna pochwały idea. Wynalazek ma bowiem promować własnoręczne przygotowywanie posiłków, a co za tym idzie - zdrowy tryb życia. Wykorzystuje nietradycyjne metody by propagować tradycyjny model odżywiania i inspirować nas
do doświadczania wszystkimi pięcioma zmysłami radości jedzenia. Używanie Scentses ma pozwolić na pełniejszy kontakt z osobami o podobnych zainteresowaniach, nawiązywanie wartościowych znajomości i propagowanie zdrowych nawyków żywieniowych. 



Całość stworzona została w związku z konkursem Electrolux Design Lab 2014, który ma umożliwiać młodym i kreatywnym projektantom oraz studentom  związanym z technologią stworzenie wynalazków będących odpowiedzią na potrzeby współczesnego stylu życia.





Źródła:

czwartek, 5 czerwca 2014

Volkswagen - niezmiennie dobry

Tytuł artykułu nie wynika z mojego zamiłowania do konkretnej marki (chociaż mam pewne preferencje). "Niezmiennie dobry" dotyczy nie samochodu a reklam, jakimi od długiego czasu rozpieszcza nas marka Volkswagen. Zawsze na poziomie, dobrze wykonane, oparte na świetnym pomyśle, ale z uwzględnieniem potrzeb i preferencji grupy docelowej. Poniżej kilka najnowszych realizacji.

Świetna reklama zaangażowana:


Agencja: Ogilvy, Cape Town, South Africa
 




















Zawsze kreatywnie:


Agencja: AlmapBBDO, São Paulo, Brazil
Agencja: DDB, Barcelona, Spain

Agencja: DDB Tribal Group, Berlin, Germany


Źródło:

środa, 28 maja 2014

Piękno wygenerowane cyfrowo

Niedawno szukałam nieetycznej reklamy, aby opisać ją na potrzeby zadania semestralnego z przedmiotu "Etyka w mediach". Zastanawiałam się nad reklamami epatującymi przemocą, śmiercią, zwulgaryzowaną erotyką, ale w końcu zatrzymałam się na kwestii naruszającej dobro kobiety we współczesnym społeczeństwie. Dodatkowo, temat dotyczy mnie bezpośrednio nie tylko dlatego, iż jestem kobietą, ale także dlatego, że zajmuję się też grafiką komputerową. Przejdźmy jednak do sedna.

Zagadnienie etyki w reklamie jest kwestią skomplikowaną i trudną do zdefiniowania. Istnieją bowiem konieczne regulacje prawne oraz Kodeks Etyki Reklamy i Komisja Etyki Reklamy, jednak często trudno rozstrzygnąć, gdzie kończy się marketing a rozpoczyna się nieetyczna czy wręcz nielegalna manipulacja. Reklama, co wynika z jej definicji, jest komunikatem ukierunkowanym na perswazyjny cel
i każdy konsument powinien mieć tego świadomość. W tym wymiarze więc, nie może być mowy
o manipulacji. Jednak, mimo to, zdarza się, iż twórcy reklam dopuszczają się nadużyć. Za nieetyczną reklamę należy uznać przekaz wprowadzający konsumentów w błąd i nadużywający zaufania odbiorców, wykorzystując ich brak doświadczenia lub wiedzy. W związku z  tym, za reklamy nieetyczne często poczytywane są przekazy skierowane do dzieci, wykorzystujące ich naiwność, komunikaty podające fałszywe lub niepełne informacje o produkcie czy skutkach jego działania, reklamy epatujące naruszającymi tabu obrazami (ukazujące zwulgaryzowaną erotykę, agresję, śmierć), urażające uczucia, utrwalające stereotypy uznawane w społeczeństwie za krzywdzące. 


Nieetyczna reklama, która prezentuje zafałszowany, nierealny obraz świata podając go za prawdę i, tym samym, wprowadzając klienta w błąd to, na przykład, reklama marki L'Oreal - Lancome, która trafiła do obiegu w 2011 roku i w tym samy roku została wycofana z emicji. Przekaz prezentował znaną aktorkę Julię Roberts po skorzystaniu z podkładu do twarzy marki Lancome. Powszechne były głosy, iż twarz aktorki jest nienaturalnie gładka i nadmiernie wyretuszowana komputerowo. Zakaz prezentowania reklamy jest wynikiem skargi brytyjskiej posłanki Jo Swinson, która uznała, iż twórcy omawianej kreacji dopuścili się przesadnej cyfrowej manipulacji. Producent kosmetyków uznał jednak, iż obrazy były poddane komputerowej obróbce, jednak w żaden sposób nie zafałszowuję rzeczywistości.
  
 
Mimo silnego wrażenia odbiorców,
iż są wprowadzani w błąd, kwestia zakazania takiej i podobnych reklam jest niezwykle trudna. Powszechnie wiadomo, iż wszelkie przekazy reklamowe i zdjęcia mody
są przetwarzane komputerowo.
Postprodukcja pozwala osiągnąć efekty, które niemożliwe byłyby
w rzeczywistości. Modelki są fotografowane, jednak publikowane zdjęcia nie przedstawiają ich faktycznego wyglądu, a jedynie wizerunek, który został mocno zmieniony w stworzonym do tego celu programie komputerowym. 

Wyidealizowane ciała i twarze widoczne w spotach reklamowych, na billboardach, w magazynach zmieniają obraz kobiety i mężczyzny w ideał niemożliwy do osiągnięcia. Jednak zmiana tego trendu wydaje się niemożliwa z wielu powodów. Po pierwsze, twórcy reklam zamieszczają w swoich przekazach słabo widoczne komentarze, iż prezentują tylko „ilustrację działania produktu”, „możliwe działanie produktu” itd. W związku z tym, odpowiednie komisje nie mogą im zarzucić nieetycznego postępowania. Reklama Lancome mogła zostać zakazana jedynie dlatego, iż producent nie podjął się dostarczenia brytyjskiej komisji ASA zdjęć sprzed retuszu, by ta mogła dokonała porównania. Po drugie, społeczeństwo przyzwyczajone do wyidealizowanych wizerunków raczej dąży do nierealnych wzorów piękna, popadając przy tym w rozliczne kompleksy i schorzenia, aniżeli zwraca uwagę na otaczające nas nadużycia. Trafnym podsumowaniem owej kwestii jest komentarz Jo Swinson:
„To tylko pokazuje absurd sytuacji, w której istnieje taki strach
przed niewyretuszowanym zdjęciem, że nawet regulator
reklamowego rynku nie może go zobaczyć."








Źródła: