W
ostatnich dniach zaczął udzielać się mi nastrój świąteczny. Czy to za
sprawą śniegu, kolorowych lampek czy może tłumów w galeriach handlowych,
trudno ocenić. Pospolite ruszenie w stronę wielkich przestrzeni
zakupowych było z pewnością uzasadnione takim wydarzeniem, jak black
friday, który następnie przemienił się w trzydniowy black friday
weekend, który z kolei płynnie przekształcony został w cyber monday.
Szał zakupów trwa w najlepsze, nawet Biedronka, Lidl i tym podobne
sklepy wprowadziły swój "black friday", co akurat dla mnie zakrawało o
lekką groteskę.
Również
w reklamach radiowych, telewizyjnych i wszelkich innych nastrój Bożego
Narodzenia jest nie tyle wyczuwalny, co wrzeszczący i przypuszczający
zmasowany atak na konsumenta. Innaczej określić tego się nie da. Ja
natomiast, z ogromną fascynacją przyglądam się trendowi, który pojawił
sie już w ostatnich latach ale teraz wydaje się przybierać na sile.
Wielkie firmy budują całe akcje marketingowe na podstawie owego trendu
A
teraz do rzeczy. Mam na myśli reklamy, w któych słyszymy i widzimy,
żeby nie kupować. Przekonują nas do tego, żeby się zatrzymać, odłożyć
wszelkie sprzęty elektroniczne, zaniechać konsumpcjonizmu i poświęcić
czas rodzinie, dzieciom, bliskim. Zachęcają, by "poczuć magię Świąt".
Zachodzę
w głowę, jaki tutaj mamy paradoks. Niemal płaczemy ze wzruszenia
widząc, jak zapracowana mama odkłada tablet Huawei i spędza radosny czas
z synem. Jak niesamowicie przedstawione są tu ogromne możliwości
sprzętu oferowanego przez producenta, gdy widzimy pracującą z domu
matkę, która niemalże dosłownie znajduje się w swoim biurze; kiedy
widzimy robiącą selfie siostrę, mogącą natychmiast nawiązać połączenie z
setkami swoich przyjaciół; gdy zawuażamy ojca, który za sprawą swojej
komórki niemalże uczestniczy w meczu piłki nożnej, przeżywając prawdziwe
emocje i radość.
Jednak
reklama mówi, że mamy to wszystko odłożyć na bok i cieszyć się czasem
spędzonym z najbliższymi. Czyli przekaz jest jasny - odłóż smartfona na
bok, ale pamietaj, że musi być to najlepszy, właśnie TEN smartfon, żaden
inny. Najpierw musisz konsumpcjonistyczne kupić ten cudwony sprzęt,
żebyś następnie mógł go antykonsumpcjonistycznie odłożyć (na chwileczkę)
na bok.
Podobną
reklamą raczy nas również sieć sklepów ENDEKA. Nie zachęca do robienia
zakupów, gotowania, sprzątania, pracowania ale do spędzenia czasu z
dziećmi. Czas z dziećmi przedstawiany jest jednak przy pięknie i suto
zastawionym stole, wśród uroczych, świątecznych dekoracji. Kolejne mały
paradoks.
Oczywiście
nie krytykuję powyżej wspomnianych przekazów. Mnie samą takie reklamy
wzruszają czy też rozczulają. Lubię je, chętnie oglądam. Widzę tu nawet
poniekąd coś na kształt społecznej odpowiedzialności biznesu. Jednak to
tylko "coś na kształt", bo też cały czas towarzyszy mi myśl o braku
logiki w tym wszystkim i zastanawiam się, czy aby ktoś nie gra aż za
bardzo na moich emocjach.
Edit: Nie minął jeden dzień, a ja natknęłam się na kolejną reklamę dokładnie w tym stylu, tym razem allegro, filmik załączam na samym dole. Enjoy!
Huawei #bepresent:
EDEKA:
Allegro: